Prolog

Chłód ogarnia jej ciało, kiedy wraca do domu. Oddycha ciężko wydychając parę, bowiem na dworze panuje mróz. Z uśmiechem na ustach klika numerki wpisując kod do bloku, w którym mieszka. Duże, ciężkie drzwi odblokowują się i po chwili pod wpływem jej nacisku, otwierają się. Na klatce jak zwykle panuje ciemność oraz roznosi się nieprzyjemny zapach nikotyny, do którego zdążyła już przywyknąć.

Z torbą na ramieniu przeskakuje po dwa schodki jednocześnie, aby jak najszybciej dotrzeć pod drzwi jej mieszkania, a potem rozsiąść się na kanapie z gorącą herbatą w ręce oraz dobrą książką czekając na swojego chłopaka.

Wyciera buty w wycieraczkę i próbuje znaleźć klucze w jednej z kieszeni jej spodni. Niestety, ponure i nikłe światełko na środku korytarza nie pomaga. Panikuje, kiedy po przeszukaniu wszystkiego nie ma śladu kluczy. Próbując się uspokoić wmawia sobie, że zostawiła klucze w mieszkaniu. Naciska klamkę i ku jej zdziwieniu, drzwi lekko się otwierają. Ulga wypełnia całe jej ciało.

Wchodzi pewnie do środka, rzuca torbę na podłogę i dopiero po chwili podchodzi do włącznika światła, potykając się o coś. Bicie jej serca diametralnie przyspieszyło nie z powodu potknięcia się, ale z faktu, że cokolwiek spowodowało to potknięcie. Gdy klika na przycisk i pomieszczenie wypełnia jasność, gula w jej gardle rośnie.

Mieszkanie dziewczyny było kompletnie splądrowane. Półki z książkami powywracane, talerze oraz ramki ze zdjęciami pobite; wszystko było nie na miejscu.

Kolana zaczęły jej się niebezpiecznie uginać, a oczy zachodzić łzami. Chęć krzyku i ucieczki wypełniała ją całą, przypominając sobie słowa ostatnio często powtarzane przez szatyna. Była w ogromnym niebezpieczeństwie.

Nagle poczuła jak ktoś przyłożył szmatkę do jej twarzy oraz brutalnie popchnął na ścianę. Powoli traciła siłę i świadomość, gdy w ostatniej chwili usłyszała czyjeś krzyki oraz strzał pistoletu.

Wszystko zastąpiła ciemność.




✕ ✕ ✕ ✕ ✕

© hungrysoph, 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz